![]() |
Na zdjęciu Grzegorz Bonin, chwilę przed oddanym strzałem. |
Właśnie dziś dowiedziałem się, że autor najładniejszego gola w ostatniej kolejce Ekstraklasy urodził się w moim mieście.
Zresztą nie tylko on, ale po kolei. Grzegorz Bonin w 30. kolejce strzelił przepięknego gola(kto nie widział, ma zmarnowane życie). Szkoda, że piłkarz Górnika Łęczna nie opatentował tej bramki, bo chwila nieuwagi kosztowała podróbą. W gorszym stylu, bo Ivan Rakitić w prawie podobny sposób pokonał Keylora Navasa w niedzielnym El Clasico. Zabrakło mu tego "magicznego" dryblingu, który wkręcił w ziemię obrońców Wisły Kraków. No właśnie, a pro po meczu. Skończyło się dobrze dla gospodarzy, co udowadnia, że Franek Smuda czyni cuda i Łęczna ma coraz większe szanse na utrzymanie się w lidze. Nic dziwnego. Osobowość trenera, byłego selekcjonera kadry, potrafi uskrzydlić. Najbardziej pokazał to cytat Przemysława Pitrego. Zawodnik klubu z Lubelszczyzny, po skończonym występie w Lidze+Ekstra przytoczył jeden z tekstów Franza. "Ruszasz się, jakbyś się gipsu nawpierdalał" - usłyszałem i przyjąłem do wiadomości, że u Smudy liczy się ruch, a nie jak w wypadku Kazimierza Węgrzyna - siła.Wracając do wątku pochodzenia, Grzegorz Bonin urodził się 2. grudnia 1983 roku (data wzięta z wikipedii, więc jeśli jest błąd, to nie bić). Wiecie może w jakim mieście? To ja wam powiem, w TCZEWIE (sorry za reklamę, ale musiałem to zrobić). Wiecie kto urodził się jeszcze w TCZEWIE? Paweł Wszołek. Można by pomyśleć, że super rozwinięte pod względem piłki miasto. Taa....Nasz jedyny zespół, Wisła Tczew, gra w A-klasie. Jednak historia Wisły jest trochę bardziej rozwinięta. Nie chcę robić z tego artykułu, więc przypomnę tylko, że "swego czasu" nasz zespół grał o 2. ligę (dziś nazywamy ją 1. ligą) w barażu m.in. z Jagiellonią Białystok. Przez braki finansowe klub musiał przegrać. Jak miał, tak zrobił. W 2015 doszło do reaktywacji, więc kto wie? Może w 2045 roku będziecie bili mistrza spod Trójmiasta.
Dobra, ale dość o tym moim mieście. Ktoś jeszcze powie, że kolesiostwo i będę miał problemy jak Ruch Chorzów po odejściu Waldemara Fornalika. "Niebieski cudotwórca" (dziwne, że ci cudotwórcy jakoś w reprezentacji nie zaistnieli) sam doszedł do wniosku, że wózka pt. "utrzymanie dla 14-krotnego mistrza Polski", ciągnąć dalej nie będzie. To samo mógł stwierdzić Maciej Bartoszek, lecz ta Korona zrobiła niezłą niespodziankę. Właściwie to Kante zrobił. Nawet nie. Pielgrzymka do całowania stóp dla Antoniego Łukasiewicza. Wyrażenie "ręka Boga" w mieście scyzoryków nabiera zupełnie nowego znaczenia.
Dawid Komorowski
Komentarze
Prześlij komentarz