Odjidja Ofoe? Zrobię wszystko, by pozostał przy Łazienkowskiej na dłużej - powiedział na ostatniej konferencji prasowej nowy prezes, a także właściciel Legii Warszawa, Dariusz Mioduski. Realne? Z pewnością, ale zależne od kilku czynników.
Praktycznie co każde okienko transferowe, dziennikarze sprzedają z drużyny prowadzonej aktualnie przez Jacka Magierę przynajmniej kilku zawodników. Po fantastycznych pierwszych kilku miesiącach Nemanji Nikolicia był on już witany w Chinach, Michałowi Pazdanowi po niesamowitych występach na Mistrzostwach Europy wybierano kluby we Włoszech czy Niemczech, a takich przypadków jest jeszcze wiele innych. Jak wszyscy bardzo dobrze wiedzą, każdy z nich został w stolicy na dłużej. Podobnie może być również z Vadisem.
Zawodnik urodzony w Belgii, czuje się w Warszawie bardzo dobrze, co podkreśla w każdej przeprowadzonej z nim rozmowie. Legia dała mu też szansę do odbudowania formy po tym jak zrezygnowało z niego Norwich City, co z pewnością będzie pamiętał do końca swojej piłkarskiej kariery, a może nawet życia. Jedną z przeszkód do pozostania Vadisa przy Łazienkowskiej jest brak nowego kontraktu, który miał być podpisany podczas przerwy zimowej. Możliwe, że dojdzie do tego po sezonie. Tylko po co - żeby podbić wartość Odjidji, czy żeby został na dłużej? To wszystko zależy m.in od tego, czy Wojskowi zdołają zdobyć mistrzostwo Polski.
Myślę, że moje zdanie na temat transferu Ofoe trochę was zdziwi. Jakie one jest? Według mnie, kluby nie będą się o niego zabijać. Dlaczego, spytacie? Statystyki, statystyki, jeszcze raz... statystyki. Środkowy pomocnik zagrał w tym sezonie 32 spotkania, w których zdołał strzelić łącznie trzy gole, a także zanotować dziesięć asyst. Jak wiadomo, w drużynach z lepszych lig nie chodzi jedynie o dobrą grę, ale też efektywność. Oferty na stole na pewno będą, tylko czy aby na tyle zadowalające, aby sprzedać jednego z najlepszych piłkarzy w historii całej Ekstraklasy? Tego przynajmniej do lipca się prawdopodobnie nie dowiemy.
A co jeżeli nie uda się go zatrzymać? Nic. Legia dalej będzie wygrywała mistrzostwa, puchary, grała w fazie grupowej Ligi Europy czy Ligi Mistrzów. Dariusz Mioduski raczej nie pozwoli na wielką rewolucję transferową. Nie będzie też ściąganie kolejnych graczy z Wysp. Na miejscu kibiców "Wojskowych" spodziewałbym się, że na Łazienkowską trafi Patryk Lipski (Ruch Chorzów) lub Filip Starzyński (Zagłębie Lubin). Większe szanse może też zacząć otrzymywać utalentowany Sebastian Szymański, który został ogłoszony wygranym zgrupowania w Hiszpanii.
Bartek Fatyga
Komentarze
Prześlij komentarz