Czas się ustatkować, panie prezesie


Wojnę z dwoma pozostałymi zarządcami wygrał Dariusz Mioduski. Czy w Legii nastaną zatem spokojne, a zarazem tłuste lata?

Najpierw mieliśmy do czynienia z mieszanką wybuchową trzech świrów(pozytywnych): wyżej wymienionego Mioduskiego, Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzla. Wszystko pięknie, ładnie i nagle....dupa. Coś się popsuło i zaogniony spór należało załatwić jak najszybciej. Gdzie trzech się bije tam dwóch nie żyje(dla miłośników Schopenchauera) jeden wygrywa. Pan biznesmen stał się większościowym akcjonariuszem. Czas zatem na rewolucję w klubie aktualnego mistrza Polski?

Dla awanturników powiem, że macie pecha. Bo przez zwycięstwo nowego-starego szefa raczej nic nie zobaczycie. Mioduski bowiem, woli ograniczyć się do minimum z medialnymi informacjami i zająć się w ciszy klubową kasą. Sam zainteresowany od jakiegoś czasu milczy po mediacyjnej victorii. Większych ruchów z jego strony też myślę nie będzie. Poza jednym. Oczkiem w głowie Mioduskiego była od dawna akademia i to na nią pójdą większe fundusze niż dotychczas. Oczywiście ktoś powie, że jestem głupi, bo przecież aktualny prezes najbardziej denerwował się na zachowania "żylety", patrz: pierwszy mecz w Lidze Mistrzów z Borussią. Pewnie chce zrobić z tym porządek. Ok, tylko facet raczej widział jak radykalna wojna z mniej przyjaznymi kibicami się kończyła w przypadku Jacka Bednarza i prezesa Zawiszy Bydgoszcz. Może zacznie coś z tym robić, ale spokojnie i stopniowo.

Inną kwestią staje się personel. Dyrektor sportowy - Michał Żewłakow zapowiedział odejście z Łazienkowskiej w przypadku wygranej Mioduskiego. Zresztą nie tylko on. Większościowiec wie jednak, komu zawdzięcza sprowadzenie Vadisa, czy Moulina i rozpoczął wszelkie kroki, aby byłego stopera wojskowych zatrzymać u siebie.

Pomimo niewielu zmian jakie zrobi nowy właściciel, dalej ma wielu przeciwników. Szczerze się dziwie, bo pan Dariusz jest jednym z większych specjalistów od pieniądza na naszym ligowym poletku. Poza tym, zasiada w Europejskim Stowarzyszeniu Klubów zarządzanym przez Karla Heinza-Rummenigge z Bayernu Monachium. Z wcześniejszego zabójczego tria MSN LMW, to właśnie Mioduski ma najlepsze kontakty z prezesem PZPN - Zbigniewem Bońkiem.

Wydaje się, że jest on najlepszym kandydatem do zrobienia tego, co nie udawało się innym przez wiele lat. Stworzenie stałego w swoich działaniach klubu, zachowującego sportową i finansową formę na poziomie europejskich pucharów. Czy to się ostatecznie uda, nie wiem. Na pewno Mioduski, który jest zarazem miłośnikiem Legii, postara się, aby tak było.
Dawid Komorowski

Komentarze